Hehe taki tytuł posta doskonale do mnie pasuje. Okazuje się że pogodzenie pracy zawodowej, prowadzenia domu, opieki nad dzieckiem i nauki na aplikacji to wcale nie taka prosta sprawa. Staram się to ogarniać jak mogę najlepiej ale głównie to działania doraźne i wychodzi chaos i prowizorka. Ale co tam, jestem naprawdę szczęśliwą osobą tylko ociupinkę zagonioną.
Robótkowo oczywiście leżę. Mam pozaczynane chyba ze trzy rzeczy na drutach, które okupują koszyk od listopada w niezmienionym stanie. Krzyżykowo-domkowy RR mam w miarę na bieżąco tzn. jak się sprężę to zrobię przez weekend brakujące kontury na kanwie Aneladgam i w poniedziałek poślę ją do Aty. A już czeka na mnie kanwa Brzyduli z kolejnym domkiem. Tak bym chciała zabrać się za jakiś projekt dla siebie, coś pasującego do wystroju domu ale raczej nie ma na to szans na razie. W pierwszej kolejności muszę się wywiązać z tego co na siebie wzięłam.A potem się zobaczy.
Koniec grudnia przyniósł chwilę oddechu, albowiem udało mi się kolokwium zaliczające I rok aplikacji pchnąć do przodu (nie no muszę się pochwalić - z wynikiem jednym z lepszych na roku). Korzystając z tego luzu nadrabiam zaległości książkowe, ale takie specyficzne; zagłębiłam się w muzyczne biografie: "Gościu" Krzysztofa Gajdy (o niejakim Grabażu z Pidżamy Porno), tego samego autora biografia Jacka Kaczmarskiego i Wiesława Weissa "Kult.Biała księga". Komuś kto lubi tą muzykę szczerze polecam.
A w temacie książkowym: Skopiowałam od Maknety listę następującą, i doszłam do wniosku że nie jest chyba z moim czytelnictwem tak źle.
100 książek które należy przeczytać wg BBC
1. Duma i uprzedzenie – Jane Austen
2. Władca Pierścieni – JRR Tolkien
3. Jane Eyre – Charlotte Bronte
4. Seria o Harrym Potterze – JK Rowling
5. Zabić drozdad – Harper Lee
6. Biblia
7. Wichrowe Wzgórza – Emily Bronte
8. Rok 1984 – George Orwell
9. Mroczne materie (seria) – Philip Pullman
10. Wielkie nadzieje – Charles Dickens
11. Małe kobietki – Louisa M Alcott
12. Tessa D’Urberville – Thomas Hardy
13. Paragraf 22 – Joseph Heller (próbowałam kilka razy ale nie dałam rady)
14. Dzieła zebrane Szekspira
15. Rebeka – Daphne Du Maurier
16. Hobbit – JRR Tolkien
17. Birdsong – Sebastian Faulks
18. Buszujący w zbożu – JD Salinger
19. Żona podróżnika w czasie – Audrey Niffenegger
20. Miasteczko Middlemarch – George Eliot
21. Przeminęło z wiatrem – Margaret Mitchell
22. Wielki Gatsby – F Scott Fitzgerald
23. Samotnia (w innym tłumaczeniu: Pustkowie) – Charles Dickens
24. Wojna i pokój – Leo Tolstoy
25. Autostopem przez Galaktykę – Douglas Adams
26. Znowu w Brideshead – Evelyn Waugh
27. Zbrodnia i kara – Fyodor Dostoyevsky
28. Grona gniewu – John Steinbeck
29. Alicja w Krainie Czarów – Lewis Carroll
30. O czym szumią wierzby – Kenneth Grahame
31. Anna Karenina – Leo Tolstoy
32. David Copperfield – Charles Dickens
33. Opowieści z Narnii (cały cykl) – CS Lewis
34. Emma- Jane Austen
35. Perswazje – Jane Austen
36. Lew, Czarwnica i Stara Szafa – CS Lewis
37. Chłopiec z latawcem – Khaled Hosseini
38. Kapitan Corelli (w innym tłumaczeniu: Mandolina kapitana Corellego) – Louis De Bernieres
39. Wyznania Gejszy – Arthur Golden
40. Kubuś Puchatek – AA Milne
41. Folwark zwierzęcy – George Orwell
42. Kod Da Vinci – Dan Brown
43. Sto lat samotności – Gabriel Garcia Marquez
44. Modlitwa za Owena – John Irving
45. Kobieta w bieli – Wilkie Collins
46. Ania z Zielonego Wzgórza – LM Montgomery
47. Z dala od zgiełku – Thomas Hardy
48. Opowieść podręcznej – Margaret Atwood
49. Władca much – William Golding
50. Pokuta – Ian McEwan
51. Życie Pi – Yann Martel
52. Diuna – Frank Herbert
53. Cold Comfort Farm – Stella Gibbons
54. Rozważna i romantyczna – Jane Austen
55. Pretendent do ręki – Vikram Seth
56. Cień wiatru – Carlos Ruiz Zafon
57. Opowieść o dwóch miastach – Charles Dickens
58. Nowy wspaniały świat – Aldous Huxley
59. Dziwny przypadek psa nocną porą (również: Dziwny przypadek z psem nocną porą) – Mark Haddon
60. Miłość w czasach zarazy – Gabriel Garcia Marquez
61. Myszy i ludzie (również: O myszach i ludziach) – John Steinbeck
62. Lolita – Vladimir Nabokov
63. Tajemna historia – Donna Tartt
64. Nostalgia anioła – Alice Sebold
65. Hrabia Monte Christo – Alexandre Dumas
66. W drodze – Jack Kerouac
67. Juda nieznany – Thomas Hardy
68. Dziennik Bridget Jones – Helen Fielding
69. Dzieci północy – Salman Rushdie
70. Moby Dick – Herman Melville
71. Oliver Twist – Charles Dickens
72. Dracula – Bram Stoker
73. Tajemniczy ogród – Frances Hodgson Burnett
74. Zapiski z małej wyspy – Bill Bryson
75. Ulisses – James Joyce
76. Szklany kosz – Sylvia Plath
77. Jaskółki i Amazonki – Arthur Ransome
78. Germinal – Emile Zola
79. Targowisko próżności – William Makepeace Thackeray
80. Opętanie – AS Byatt
81. Opowieść wigilijna – Charles Dickens
82. Atlas chmur – David Mitchell
83. Kolor purpury – Alice Walker
84. Okruchy dnia – Kazuo Ishiguro
85. Pani Bovary – Gustave Flaubert
86. A Fine Balance – Rohinton Mistry
87. Pajęczyna Szarloty – EB White
88. Pięć osób, które spotykamy w niebie – Mitch Albom
89. Przygody Scherlocka Holmesa – Sir Arthur Conan Doyle
90. The Faraway Tree Collection – Enid Blyton
91. Jądro ciemności – Joseph Conrad
92. Mały Książę – Antoine De Saint-Exupery
93. Fabryka os – Iain Banks
94. Wodnikowe Wzgórze – Richard Adams
95. Sprzysiężenie głupców (również: Sprzysiężenie osłów) – John Kennedy Toole
96. Miasteczko jak Alece Springs – Nevil Shute
97. Trzej muszkieterowie – Alexandre Dumas
98. Hamlet – William Shakespeare
99. Charlie i fabryka czekolady – Roald Dahl
100. Nędznicy – Victor Hugo
Instrukcja obsługi:
1. Pogrub te tytuły, które przeczytałeś/-łaś.
2. Użyj kursywy przy tych, które masz zamiar przeczytać.
3. Wykreśl te tytuły, których nie masz zamiaru czytać, albo byłaś/-łeś zmuszona/-y przeczytać za czasów szkolnych i je znienawidziłaś/-łeś.
4. Umieść to na blogu.
I mój komentarz: lista jest bardzo brytyjska więc według mnie nie bardzo przystaje do gustów czytelniczych Polaków, o niektórych książkach słyszałam pierwszy raz w życiu a wydaje mi się że dużo czytam i w miarę się orientuję. Ale pobawić się zawsze warto.
Na koniec tegoż przydługiego posta zostawiam Was z Życzeniami Noworocznymi - oby ten kolejny rok był lepszy od poprzedniego. Bywajcie...
Jesień przynosi mi szczęście
Uwielbiam, kocham tą porę roku. Jesienią zawsze zdarzało mi się coś miłego albo coś istotnego . Jesienią przeżywałam najpiękniejsze miłości, jesienią poznałam mojego towarzysza życia, późną jesienią urodził się mój syn. A teraz jest jesień i miło mi się pochwalić... dostałam wymarzoną pracę. W zawodzie, w miarę blisko domu, nieźle płatną, w miłej ekipie. Pracę o której skrycie marzyłam, ale nie miałam odwagi głośno o tym mówić, a tu okazało się że prawie sama do mnie przyszła. Jednak jakieś szczęście w życiu mam.
Niestety teraz będę miała jeszcze mniej czasu na robótkowanie, ale może mnie to bardziej zmotywuje jako odskocznia od przepisów, umów, paragrafów. Jak na razie czuję się jakbym złapała Pana Boga za nogi. Hihi mam nadzieję że On nie ma łaskotek...
Na deser rozdawajka u Tkaitki:
Niestety teraz będę miała jeszcze mniej czasu na robótkowanie, ale może mnie to bardziej zmotywuje jako odskocznia od przepisów, umów, paragrafów. Jak na razie czuję się jakbym złapała Pana Boga za nogi. Hihi mam nadzieję że On nie ma łaskotek...
Na deser rozdawajka u Tkaitki:
Rękodzieło w internecie
198 jardów nieba czyli moja urocza Padlina



Projekt: Padlina (oliwkowo fioletowy kolor włóczki tak mnie zainspirował)
Włóczka: Araucania Ranco Multy kolor 344 z e-dziewiarki - około 75 g.
Druty: KnitPro 4 mm na żyłce.
Wzór: 198 yds. of Heaven z Ravelry.
Skończyłam też czapkę na tydzień odzieży dla dzieci, wyszła idealnie. Tylko model ściąga ją po 3 s., więc nie udaje mi się pstryknąć fotki ale ja go złapię :)
Tydzień Dziergania dla Dzieci

Właściwie jest to tydzień szycia dla dzieci, ale dzierganie jest również dopuszczalne przez organizatorkę. Jako że mój Bolko ubrań ma mnóstwo i ciut ciut jeszcze to postawiłam na czapkę z tego wzoru

Nie wiem jak będzie z czasem, czy wyrobię się do końca tygodnia, bo nawarstwiły mi się praktyki i jeżdżę codziennie do Kielc, jak nie do sądu to do prokuratury i się szkolę.
Czapkę robię na drutach 5 mm z Charismy, której motek został mi po warkoczowym wdzianku z zeszłej zimy. To genialna włóczka jest i chyba zamówię sobie takową na czapkę i szalik dla siebie.
Znowu opóźniała się moja notka bo jak wiele koleżanek bloggerek zakopałam się w grzybach. Dopóki były to lataliśmy z Młodym codziennie rano i czasem jeszcze po południu - do grzybowego lasu mamy raptem 200 metrów, więc korzystałam aż do przesytu. Mam pomarynowane, pomrożone, posuszone same skarby lasu: prawdziwki, podgrzybki, kozaczki.
Zresztą, z takim pomocnikiem to zbiory były zawsze udane :D
Zdziwiłam się kiedy zerknęłam na datę ostatniej notki - cały sierpień mnie nie było. Jakoś tak wyszło, że wakacje spędziłam z dala od komputera a i weny do pisania jakoś brakowało.
Udało mi się popełnić małe faux pas na początku zabawy blogowej RR "Domki" Jakoś tak wyszło, że byłam święcie przekonana że do 1 września mamy się wyrobić z pierwszym obrazkiem i wysłać go dalej. Sprężyłam się więc i wykonałam co trzeba. Ostatniego sierpnia w stresie zorientowałam się że nie mam adresu dziewczyny do której ma polecieć moja kanwa. Napisałam do organizatorki która oświeciła mnie niedojdę że od 1 września dopiero zaczynamy wyszywać swoją część. Także mam nadprogramowo wykonany plan.
Chustę z Araucanii skończyłam, pięknie się zblokowała i teraz czeka do jesieni na premierę. Jestem z niej dumna niemożebnie więc chyba zasługuje to na osobny post jak już pstryknę zdjęcia.
Niestety nie pojechaliśmy w Bieszczady.Kemping na który jeździliśmy poprzednio chyba został zlikwidowany - w każdym razie nie mogłam już znaleźć na niego namiarów w sieci, a ceny pozostałych możliwości noclegowych powalały - Bieszczady dzielnie gonią Zakopane w konkurencji "najdroższy wypoczynek".
Drogą losowania - "no to gdzie jeszcze nas nie było ?" wybraliśmy Beskid Żywiecki i to był strzał w dziesiątkę. Pieniny się chowają. Nocowaliśmy w Ośrodku Żabnica w Węgierskiej Górce. Ceny bardzo przystępne, domki może nie najnowsze ale jest wszystko co trzeba i co bardzo ważne - czystość absolutna i porządek, ciepła woda zawsze była, cisza i spokój. Byliśmy bardzo pod wrażeniem i gorąco polecamy.
A same góry - piękne, ciche, nie było tłumów na szlakach. Widok z Pilska powalający.
Zwiedziliśmy forty obronne w Węgierskiej Górce, Muzeum Browaru w Żywcu, pływaliśmy rowerem wodnym po Jeziorze Żywieckim. I jestem pewna - jeszcze tam wrócimy.




Mój stary samochód, pieszczotliwie zwany "Fiestą Pancerną" zakończył swój żywot na amen i został odprowadzony na miejsce wiecznego zezłomowania. Powstała więc konieczność zakupu następcy. Nie dysponowaliśmy wielkimi funduszami i wybór padł na starą Mazdę 323. Samochód jest świetny i doszło do tego że moi panowie tj. mąż, ojciec i brat, każdy złożył mi ofertę zamiany na swoje Volkswageny czy Audi. Nic z tego - Madzi nie oddam.
No i gwóźdź programu - mam KOTA !

Nie przypuszczałam że do tego dojdzie, bo nigdy nie byłam miłośniczką kotów. Traktowałam je tak z litościwą obojętnością, a mój mąż nawet słyszeć o kocie nie chciał. Ale pojawił się Stefan... i wszyscy z synem na czele straciliśmy dla niego głowę i serce przede wszystkim. Oficjalnie więc dołączam do grupy "robótkowiczek"-"kociomaniaczek". I się zapytuję, czy to normalne że jak masz jednego kota to myślisz jak by tu wykombinować kolejnego ? :D
Udało mi się popełnić małe faux pas na początku zabawy blogowej RR "Domki" Jakoś tak wyszło, że byłam święcie przekonana że do 1 września mamy się wyrobić z pierwszym obrazkiem i wysłać go dalej. Sprężyłam się więc i wykonałam co trzeba. Ostatniego sierpnia w stresie zorientowałam się że nie mam adresu dziewczyny do której ma polecieć moja kanwa. Napisałam do organizatorki która oświeciła mnie niedojdę że od 1 września dopiero zaczynamy wyszywać swoją część. Także mam nadprogramowo wykonany plan.
Chustę z Araucanii skończyłam, pięknie się zblokowała i teraz czeka do jesieni na premierę. Jestem z niej dumna niemożebnie więc chyba zasługuje to na osobny post jak już pstryknę zdjęcia.
Niestety nie pojechaliśmy w Bieszczady.Kemping na który jeździliśmy poprzednio chyba został zlikwidowany - w każdym razie nie mogłam już znaleźć na niego namiarów w sieci, a ceny pozostałych możliwości noclegowych powalały - Bieszczady dzielnie gonią Zakopane w konkurencji "najdroższy wypoczynek".
Drogą losowania - "no to gdzie jeszcze nas nie było ?" wybraliśmy Beskid Żywiecki i to był strzał w dziesiątkę. Pieniny się chowają. Nocowaliśmy w Ośrodku Żabnica w Węgierskiej Górce. Ceny bardzo przystępne, domki może nie najnowsze ale jest wszystko co trzeba i co bardzo ważne - czystość absolutna i porządek, ciepła woda zawsze była, cisza i spokój. Byliśmy bardzo pod wrażeniem i gorąco polecamy.
A same góry - piękne, ciche, nie było tłumów na szlakach. Widok z Pilska powalający.
Zwiedziliśmy forty obronne w Węgierskiej Górce, Muzeum Browaru w Żywcu, pływaliśmy rowerem wodnym po Jeziorze Żywieckim. I jestem pewna - jeszcze tam wrócimy.




Mój stary samochód, pieszczotliwie zwany "Fiestą Pancerną" zakończył swój żywot na amen i został odprowadzony na miejsce wiecznego zezłomowania. Powstała więc konieczność zakupu następcy. Nie dysponowaliśmy wielkimi funduszami i wybór padł na starą Mazdę 323. Samochód jest świetny i doszło do tego że moi panowie tj. mąż, ojciec i brat, każdy złożył mi ofertę zamiany na swoje Volkswageny czy Audi. Nic z tego - Madzi nie oddam.
No i gwóźdź programu - mam KOTA !

Nie przypuszczałam że do tego dojdzie, bo nigdy nie byłam miłośniczką kotów. Traktowałam je tak z litościwą obojętnością, a mój mąż nawet słyszeć o kocie nie chciał. Ale pojawił się Stefan... i wszyscy z synem na czele straciliśmy dla niego głowę i serce przede wszystkim. Oficjalnie więc dołączam do grupy "robótkowiczek"-"kociomaniaczek". I się zapytuję, czy to normalne że jak masz jednego kota to myślisz jak by tu wykombinować kolejnego ? :D
Oguuuu..rek

Moja pociecha zaczyna sobie mówić i jest z tego mnóstwo dumy w rodzinie i uciechy bo jego próby są dosyć specyficzne. Mianowicie mówi tylko jedną sylabę (czasem dwie) ze słowa, które chce powtórzyć. Więc "papryka" jest "pa", "cytryna" jest "cy", "kij" jest "ki", "kamień" jest "kam", "deszcz" jest "de". Mniej obeznani żeby się dogadać wyliczają listę słów zawierających daną sylabę zanim usłyszą od Bolka solenne "tak!"
Jako etatowa kura domowa robię masowo ogórki do słoików. W wersji mojego syna to są "oguu". Kiszone, konserwowe i ulubione przez wszystkich z musztardą na słodko.
Jakby ktoś się skusił, oto przepis:
Ogórki w zalewie musztardowej
na ok. 4 kg ogórków
2 litry wody
0,5 litra octu spirytusowego
1kg minus dwie szklanki cukru
10 łyżeczek soli
10 łyżeczek musztardy delikatesowej (nie sarepskiej ani kremskiej)
Do wody dodać pozostałe składniki, zalewę zagotować i ostudzić. Ogórki kroić wzdłuż na ćwiartki a nawet lepiej na ósemki, pakować pionowo do słoików, zalać zimną zalewą, zakręcać i pasteryzować około 7 minut.
Życzę smacznego
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)