Pracowite wakacje

Lato w pełni, żar się z nieba leje. Najlepiej by się chciało leżeć z robótką pod gruszą. W moim wypadku pod jabłonką, albowiem gruszy w okolicy nie posiadam. Ale leżeć nie będę, bo potomek mi na to nie pozwala. Nauczył się siedzieć i pełzać więc cały czas muszę być w pozycji umożliwiającej szybkie ratowanie z różnych opresji, najczęściej z lądowania na nochal :)
Ponadto Pan Minister ogłosił termin egzaminu wstępnego na aplikację. To będzie moje drugie podejście, w zeszłym roku znalazłam się wśród tych 90% poległych co nie zdało, więc nie było mi żal, chociaż brakło niewiele. Ale tym razem wolałabym się dostać. A to wymaga przygotowań, nie łudźmy się, i to konkretnych. Dlatego robótki odkładam do szuflady, sięgając po nie w drodze wyjątku a ich miejsce zajmują kodeksy, ustawy i notatki. Czekają mnie pracowite wakacje, do 19 września.
Skończyłam wreszcie haftować taki oto sampler.


I nie mam zupełnie pomysłu co z nim zrobić. Oprawić i powiesić na ścianie - nie pasuje mi kolorystycznie do żadnego wnętrza, na poduszkę jest za wąski i za długi, tak samo na torbę. Teraz tak myślę, po jaką cholerę ja go w ogóle wyszywałam. Ale czasem tak jest, coś Cię zachwyci i musisz to zacząć, a potem nie wiadomo co z tym począć.
Z robótek rozgrzebanych została mi Wróżka HAE, która nawet trochę posunęła się do przodu, ale to praca na lata i na razie nie ma się czym chwalić.

1 komentarze:

Renata Cz.P. pisze...

Możesz przeznaczyć na prezent - piękny byłby z tego bieżnik (chyba, bo nie wiem jakie wymiary, ale kształt jak najbardziej)