MeiTai

Chustonoszenie wciągnęło mnie na dobre, tym bardziej że miałam okazję spotkać się w sobotę z dwoma chustomamami, które w ramach wakacyjnych planów odwiedziły Skarżysko. Coś w tym jest, że ludzie poznani przez internet przy okazji wspólnych zainteresowań okazują się być takimi " do tańca i do różańca". Miałyśmy mnóstwo wspólnych tematów i spędziłyśmy bardzo miłe przedpołudnie - mam nadzieję że nie ostatnie.
Na tymże spotkaniu miałam okazję "pomacać" sobie MeiTai czyli miękkie nosidło. To była wersja bardzo wypasiona z fantastycznymi aplikacjami Kajka i Kokosza więc obudziła się we mnie żądza posiadania. Postanowiłam połączyć chustonoszenie z innym moim hobby czyli szyciem i po raz kolejny korzystając z opisu Oppamamy wyprodukowałam takie nosidło.



Bolesław zasnął od razu po zapakowaniu, co znaczy że MeiTai został zaakceptowany. Cieszę się z tego bo wiąże się go łatwiej niż chustę, poza tym wczoraj po raz pierwszy odważyłam się wrzucić dziecia na plecy. Już mi się kluje w głowie następny projekt nosidła, taki bardziej letni, jako że w sierpniu jedziemy nad morze większą grupą i wózek nie zmieści się do samochodu. Jednak do realizacji potrzebny mi będzie Pan mąż do zajęcia się synem, inaczej nie uda mi się nawet maszyny rozłożyć...

6 komentarze:

Renata Cz.P. pisze...

nie no, rewelacja!

ann_margaret pisze...

Podziwiam zdolności! Świetna sprawa takie nosidełko:)

Lucyna pisze...

Powiem Ci, że coraz bardziej ciekawią mnie te nosidełka .. jakby nie było, za jakies pół roku będę sama posiadała taka malutką istotkę koło siebie .. która tak jak i Twój Bolek po jakims czasie zacznie wymagac więcej uwagi, dlatego muszę wiecej poczytać stron, do których linki podajesz ..

Pozdrawiam
Lucyna

mulinkowe-krzyzyki.bloog.pl

jewa pisze...

Gratuluje !!! Super Ci wyszło :) Chusty to super sprawa :)
Mój Kacperek uwielbia chustę - jak tylko zobaczy że mama się w nią stroi (bo na razie wiąże głownie kieszonkę) od razu szczęśliwy :D a spać na mamy cycach w chuście uwielbia :D
http://jaewka.blogspot.com/

inno pisze...

Bardzo praktyczne... Szkoda tylko, że mój prawie 15 miesięczny synek jest już na to za duży...

Ania ze Wzgórza pisze...

Uwielbiam takie rzeczy! :) Koniecznie muszę uszyć taką dla koleżanki! Super sprawa!:)
Pozdrawiam :)