Czasu zero

Aż mi wstyd, miałam częściej tu zaglądać i prowadzić bloga jak należy a chyba na dobrych chęciach się skończyło. Po części usprawiedliwia mnie posiadanie małego rozbójnika, który nie pozwala na relaksacyjne siedzenie przy kompie. I na dodatek w końcu przyszła wiosna więc przyszedł też czas na ogródek i wiosenne porządki w tzw.obejściu - zmieniamy ogrodzenie, przestawiamy bramę więc totalna rewolucja.
Drutowo: skończyłam niebieskie warkoczowe wdzianko czyli Stockporta. I nawet jestem zadowolona - trafiłam w swój rozmiar, tylko mimo przerobienia dodatkowych rzędów wdzianko jest nadal krótkie ale to chyba taki model po prostu. Zdjęcia oczywiście w chwili wolnej.

Wszyscy robią wiosenne plany robótkowe i jak widzę królują kardigany, sweterki zapinane i ażurowe wykończenia. Mój wybór na wiosnę też się wpisuje w ten trend:


To Wool Bam Boo Scallop Lace Cardi
w mojej wersji będzie z zielonej Lavity (chyba, bo jeszcze próbki nie robiłam więc nie wiem czy będzie pasować a na przeliczanie chyba się nie porwę) czyli bardzo wiosennie.

Czerwona niespodzianka

Wczoraj dotarł do mnie prezent z wymiany u AgnieszkiMD w przepięknych czerwonych kolorach:
(po raz kolejny mam problem z właściwą pozycją zdjęcia w bloggerze i kompletnie nie wiem jak sobie z tym poradzić, za co przepraszam)

Przygotowała go dla mnie Martyna za co jej serdecznie dziękuję, zwłaszcza ta bransoletka z korali to spełnienie moich marzeń, bo ja koral uwielbiam i czerwień też. Co prowadzi do wniosku że muszę zrobić sobie czerwony sweterek z rękawami 3/4 żeby ją odpowiednio wyeksponować.

Ale na razie na drutach wisi kilka rozgrzebanych projektów, a cały czas obowiązuje mnie plan przerobienia zapasów włóczkowych. Idzie mi średnio, z zapasów na razie powstaje biedronkowy kardigan dla Bolka:



Z resztki Eliana Sally powstał mały upominek, który poleciał na wyżej już wspomnianą wymianę:
Taki sobie wisiołek w słonecznym kolorze.

No i ostatni największy projekt, przy którym jednak się złamałam i włóczkę kupiłam - o taką tu. I jestem zachwycona jej wydajnością - z jednego, niecałego motka jak na razie mam cały tył i oba małe rękawki. Świetnie sprawdza się w robocie, mięciutka, nie skrzypi.
Powstaje z niej wdzianko, jak na tej okładce:
Natknęłam się na nie na gazetowym forum robótki na drutach - nie odziedziczyłam co prawda po mojej mamie (która też dzierga) miłości do warkoczy ale postanowiłam zmierzyć się ze wzorem.
Na razie jest tyle: to znaczy cały tył. Kolor Charismy jest na zdjęciu mocno przekłamany - w rzeczywistości jest bardziej niebieska niż szara. Wzór jest łatwy, kształtowania dzianiny mało. Naprawdę sama przyjemność. Tym bardziej że razem z włóczką nabyłam druty KnitPro i odkryłam można powiedzieć Amerykę, , że mercedes to jednak nie to co maluch chociaż też samochód.