Rzut beretem stąd
Najpierw beret. Zrobiony własnoręcznie z włóczki kupionej na Allegro. Według projektu o nazwie "Esme" dostępnego za darmo na Ravelry (link pod przyciskiem powyżej). I noszony przeze mnie do pierwszego śniegu tj. do wczoraj :) Jakby nie to że temperatura spadła, nie zamieniłabym go na czapkę-uszankę bo jest megawygodny.
A więc rzut moim własnym beretem stąd pojawiam się ponownie w sieci na blogu
www.ekspreskawowy.blogspot.com
Zmieniam trochę, jak to się mówi fachowo, profil działalności - będzie oczywiście trochę o twórczości własnej, różnistej ale i o ciuchach, książkach, kartkach pocztowych, roślinkach i codziennych sprawach. Co z tego wyjdzie to się zobaczy. Jedynym zagrożeniem jest to że będzie to blog bardziej dla mnie niż dla czytelnika. Się zobaczy a tymczasem zapraszam.
tytułem wyjaśnienia
Jak widać blog powoli umiera śmiercią naturalną - jak roślinka niepodlewana. Pojawią się tutaj jeszcze ze trzy posty związane z Round Robinem i zamykamy interes.
W pewnym momencie brak czasu na hobby spowodował brak weny i chyba potrzebuję dłuższej paroletniej (tak!tak!) przerwy w haftowaniu, jak to już wcześniej bywało.
Taki ze mnie typ, motylek z kwiatka na kwiatek w temacie zainteresowań. Zapalam się do czegoś, potem odpuszczam, rzucam się na coś innego, znowu wracam.
Dlatego teraz spakowałam druty i kanwy (oprócz RRa oczywiście) do pudeł, i znikam.
Buziaki.
W pewnym momencie brak czasu na hobby spowodował brak weny i chyba potrzebuję dłuższej paroletniej (tak!tak!) przerwy w haftowaniu, jak to już wcześniej bywało.
Taki ze mnie typ, motylek z kwiatka na kwiatek w temacie zainteresowań. Zapalam się do czegoś, potem odpuszczam, rzucam się na coś innego, znowu wracam.
Dlatego teraz spakowałam druty i kanwy (oprócz RRa oczywiście) do pudeł, i znikam.
Buziaki.
RR domki - obrazek # 5
zdjęcie niezbyt udane ale i pogoda za oknem nie światłem nie upaja. Piąty domek skończony i dzisiaj (z opóźnieniem malutkim bo nie dałam rady wysłać przed weekendem) poleci dalej.
Na kanwie organizatorki Katarzyny haftowało się bardzo przyjemnie, jednak lubię drobne krzyżyki.
Poza tym u mnie innych prac robótkowych brak - pochłania mnie ze wszystkim bakcyl ogrodowy. Sieję, plewię, podwiązuję, podlewam i tak w kółko. Mam grządki warzywne,truskawki, poziomki i ...boczniaki. Mam kilka skrzynek i donic na balkonie, mam szerokie plany co do iglaków i krzewów ozdobnych, skalniak sobie nawet zbudowałam. Do domu przychodzę tylko na kolację i spać.
Poniżej migawki z balkonu, bo deszcz nie pozwolił się wczoraj zapuścić głębiej w ogród :)))
RR domki - obrazek # 4
Żeby obowiązkom stało się zadość zamieszczam czwarty domek z RR-a, na kanwie Anek73. Skończony jakieś dwa tygodnie temu, a ja ... biedzę się nad wpisem do zeszyciku. Nie mam zupełnie weny.
Dziś chwila wolnego to coś wymyślę a jutro wyślę dalej bo to już czas. Mam zresztą już następną kanwę od aneladgam.
Z innych prac ręcznych - zainspirowana podobnymi broszkami widzianymi na szafiarskich blogach i na Allegro wyprodukowałam sobie taką - do granatowej marynarki. Z tyłu zwykła agrafka.
Dziś chwila wolnego to coś wymyślę a jutro wyślę dalej bo to już czas. Mam zresztą już następną kanwę od aneladgam.
Z innych prac ręcznych - zainspirowana podobnymi broszkami widzianymi na szafiarskich blogach i na Allegro wyprodukowałam sobie taką - do granatowej marynarki. Z tyłu zwykła agrafka.
Nowa zabawka
Niedzielny mroźny poranek.Mój potomek bez względu na dzień tygodnia wstaje przed 6, więc ktoś musi wstać razem z nim żeby przynajmniej rzucać okiem czy szkody sobie albo urządzeniu domowemu nie robi. Tak więc wstałam z młodym, on teraz organizuje piknik na kocu na środku pokoju a ja nacieszam się nową zabawką.
Komputer przenośny to było moje marzenie od ładnych paru lat, ale szkoda mi było kasy skoro mam stacjonarny. I w końcu dostałam w prezencie od pana męża, fajny mały bo 10calowy netbook. Od razu uszyłam pokrowiec na to cudo,wewnątrz jest gruby granatowy sztruks a zewnętrzna strona to fragment chusty do noszenia Girasol "Rajskie Jabłuszko"
Pokrowiec fajnie wyszedł, bez wystających czy splątanych nitek, może trochę za luźny ale nie chce mi się już robić poprawek. Normalnie dumna jestem z siebie.
Komputer przenośny to było moje marzenie od ładnych paru lat, ale szkoda mi było kasy skoro mam stacjonarny. I w końcu dostałam w prezencie od pana męża, fajny mały bo 10calowy netbook. Od razu uszyłam pokrowiec na to cudo,wewnątrz jest gruby granatowy sztruks a zewnętrzna strona to fragment chusty do noszenia Girasol "Rajskie Jabłuszko"
Pokrowiec fajnie wyszedł, bez wystających czy splątanych nitek, może trochę za luźny ale nie chce mi się już robić poprawek. Normalnie dumna jestem z siebie.
RR domki - obrazek #3
I miesiąc minął jak z bicza strzelił. Wogóle to czas mi leci szybko na łeb na szyję, tak bym się chciała czasem ponudzić ale tylko przez chwilkę malutką. Bo na więcej życia szkoda. Odświeżyłam swoje kontakty z haftem krzyżykowym, co owocuje kolejnym RoundRobinowym domkiem
Miałam trochę gimnastyki z tą drobniutką kanwą - to chyba 18nastka a tu wzór wymaga haftowania dwoma nitkami.Za to zaletą takiego dziubania jest to że szybciej widać efekty i machnęłam dzbankodomek w szaleńczym jak na mnie tempie. Zestaw już poleciał wczoraj do Aty, a ja dalej, następnego klienta czyli domek z piernika. Cieszy mnie strasznie ten Round Robin, pierwszy raz biorę udział i chyba trafiłam na grupę dziarskich koleżanek bo jak na razie wszystko przebiega bez opóźnień.
I skończyłam kandydata na poduszkę dla Bolka.
Teraz tylko haft musi odleżeć swoje i nabrać mocy urzędowej aż pani Marta zbierze chęci i siądzie do maszyny. Miejmy nadzieje że jeszcze w tym półroczu.
Rozgrzebany mam jeszcze jeden haft typu UFO - "Row of Ladybirds" mniej więcej w połowie jestem i staram się coś dłubać.
Jednym słowem jest nieźle, patrząc dla porównania na moje osiągnięcia robótkowe z ostatniego roku. Jestem realistką i wiem że nie dorównam wielu moim idolkom blogowym (ha widzicie, mam takowe) w ilości a przede wszystkim jakości twórczości i pasji. Ale z przyjemnością czytam te blogi i nacieszyć oczy mogę spokojnie taką ilościa genialnych pomysłów. A sama sobie coś tam dłubę i staram się z nikim nie ścigać.
I na dzisiaj to tyle. Mam nadzieję że nie przepadnę znowu na miesiąc, bo mam nowa zabawkę która wciąga.
Miałam trochę gimnastyki z tą drobniutką kanwą - to chyba 18nastka a tu wzór wymaga haftowania dwoma nitkami.Za to zaletą takiego dziubania jest to że szybciej widać efekty i machnęłam dzbankodomek w szaleńczym jak na mnie tempie. Zestaw już poleciał wczoraj do Aty, a ja dalej, następnego klienta czyli domek z piernika. Cieszy mnie strasznie ten Round Robin, pierwszy raz biorę udział i chyba trafiłam na grupę dziarskich koleżanek bo jak na razie wszystko przebiega bez opóźnień.
I skończyłam kandydata na poduszkę dla Bolka.
Teraz tylko haft musi odleżeć swoje i nabrać mocy urzędowej aż pani Marta zbierze chęci i siądzie do maszyny. Miejmy nadzieje że jeszcze w tym półroczu.
Rozgrzebany mam jeszcze jeden haft typu UFO - "Row of Ladybirds" mniej więcej w połowie jestem i staram się coś dłubać.
Jednym słowem jest nieźle, patrząc dla porównania na moje osiągnięcia robótkowe z ostatniego roku. Jestem realistką i wiem że nie dorównam wielu moim idolkom blogowym (ha widzicie, mam takowe) w ilości a przede wszystkim jakości twórczości i pasji. Ale z przyjemnością czytam te blogi i nacieszyć oczy mogę spokojnie taką ilościa genialnych pomysłów. A sama sobie coś tam dłubę i staram się z nikim nie ścigać.
I na dzisiaj to tyle. Mam nadzieję że nie przepadnę znowu na miesiąc, bo mam nowa zabawkę która wciąga.
RR Domki - obrazek #2
Niestety z tygodniowym poślizgiem ale skończyłam drugi z kolei obrazek w domkowym RR. W przeciwieństwie do poprzedniego, tutaj backstitche były zadziwiająco proste więc ostatni etap poszedł jak po maśle. Mam już następną kanwę, więc z marszu, póki mam wenę, zabieram się do kolejnego domku-dzbanka.
Zafundowałam sobie długi weekend w domu, bez jakichkolwiek wyjazdów. No prawie - wybrałam się z dzieckiem do przychodni na kontrolę i przeżyliśmy porażkę. Bolek nie dał się zważyć ani zmierzyć nie mówiąc już o badaniu. Nie krzyczał, nie płakał tylko kategoryczne "NIE" i długa w drzwi. Po 20 minutach pertraktacji i przekonywania, pani doktor orzekła że kawaler ma tzw. bunt dwulatka i po prostu trzeba to przeczekać. Faktycznie ostatnio pokazuje różki. A takie grzeczne dziecko z niego było :) Coś za coś, bo w przeciągu praktycznie dwóch miesięcy zaczął mówić i to od razu dłuższe wypowiedzi: "Widziałeś cio było, Lolek źrobił apsik, kurde bele nooo." Ogląda namiętnie wszystkie bajki z Bolkiem i Lolkiem, a to "kurde bele" gdzieś usłyszał i dodaje zawsze kiedy jest czymś zdziwony albo zachwycony.
Tak więc pełna nowych sił na Nowy Rok, najpierw skończę prace pozaczynane:
1) dwa obrazki krzyżykami o tematyce dziecięcej
2) bolerko na drutach, które trzeba tylko zszyć
3) szyjogrzej dla Bolka
a potem działam dalej z uśmiechem na ustach... :)
Aha, kanwę z RR wyślę do Aty w poniedziałek.
Zafundowałam sobie długi weekend w domu, bez jakichkolwiek wyjazdów. No prawie - wybrałam się z dzieckiem do przychodni na kontrolę i przeżyliśmy porażkę. Bolek nie dał się zważyć ani zmierzyć nie mówiąc już o badaniu. Nie krzyczał, nie płakał tylko kategoryczne "NIE" i długa w drzwi. Po 20 minutach pertraktacji i przekonywania, pani doktor orzekła że kawaler ma tzw. bunt dwulatka i po prostu trzeba to przeczekać. Faktycznie ostatnio pokazuje różki. A takie grzeczne dziecko z niego było :) Coś za coś, bo w przeciągu praktycznie dwóch miesięcy zaczął mówić i to od razu dłuższe wypowiedzi: "Widziałeś cio było, Lolek źrobił apsik, kurde bele nooo." Ogląda namiętnie wszystkie bajki z Bolkiem i Lolkiem, a to "kurde bele" gdzieś usłyszał i dodaje zawsze kiedy jest czymś zdziwony albo zachwycony.
Tak więc pełna nowych sił na Nowy Rok, najpierw skończę prace pozaczynane:
1) dwa obrazki krzyżykami o tematyce dziecięcej
2) bolerko na drutach, które trzeba tylko zszyć
3) szyjogrzej dla Bolka
a potem działam dalej z uśmiechem na ustach... :)
Aha, kanwę z RR wyślę do Aty w poniedziałek.
Subskrybuj:
Posty (Atom)