Co na drutach

Ostatnio skupiłam się na drutach, zaniedbując inne techniki robótkowe. Haft krzyżykowy mi się trochę przejadł - przez ostatnie miesiące naprodukowałam obrazków, które tylko zapełniły teczkę "oczekiwania na oprawienie". A na drutach mogę zrobić po pierwsze coś dla Bolka, co będzie bardziej użyteczne niż obrazek powieszony nad łóżkiem, a po drugie łatwiej mi w terenie tj. na spacerze, w pociągu czy u mamy robić na drutach niż wyszywać. Mąż mój śmieje się, że cały czas coś dziergam a nie widział jeszcze żebym swój wyrób nosiła. Ale się doczeka i jeszcze zobaczy (tak się w duchu odgrażam, chociaż nie przyznałam mu się, że jeden sweter skończyłam i okazał się klapą - niby wszystko dobrze, równo tylko ... o jakieś trzy rozmiary za duży)
Więc dłubę teraz żółtą bluzeczkę z Elian Nicky na okrągłym drucie. Zbliżam się już do pach...



A to znacznik początku okrążenia zrobiony z osieroconego kolczyka - muszę sobie zmajstrować komplet takich znaczników. Z szału robienia biżuterii zostało mi całe pudło akcesoriów różnistych.
A to kolejny zaczęty projekt: letni sweterek z bawełny Sonata - model z Phildara 460 Tendances. Walczę sobie powoli z francuskim opisem i ku mojemu zaskoczeniu więcej pojmuję niż z polskich opisów z tych wszystkich gazetek typu Sandra/Sabrina, które w rzeczywistości są nieudolnym tłumaczeniem z niemieckiego. Z językiem Moliere'a miałam do czynienia ostatnio w liceum, ale francusko-angielsko-polski słownik robótkowy znaleziony w sieci oddaje mi nieocenione usługi. To na razie kawałek tyłu.




No i przez święta powstały kolejne Bootki, tym razem dla Alana - Bolkowego kolegi. Musiałam pokombinować trochę bo Alek jest pół roku starszy i bootki mojego syna wchodziły mu ledwie na czubek stopy. Pierwsze podejście dało model bardziej jak dla mnie a nie dla dziewięciomiesięcznego dziecka, ale w końcu udało mi się zrobić całkiem zgrabne papucie.


Czekam teraz na paczkę z Zamotanych.pl albowiem zamówiłam kolejne bawełniane włóczki tym razem na bolerko/sweterek do bordowej ulubionej letniej sukienki. Głowę mam pełną pomysłów tylko czasu niewiele.
Posted by Picasa

Na początek


... wypadałoby się przywitać i przedstawić. Proszę bardzo: witam, mam na imię Marta. Mieszkam na świętokrzyskiej wsi z mężem, synem i psem. Na razie kątem u teściów ale nasze własne lokum jest in progress. Na moim poprzednim blogu było dużo o moim hobby - hafcie, drutowaniu itd. Tutaj też postaram się przede wszystkim zdawać relacje o tym co aktualnie dłubię, ale będzie też o moim dzieciu, o gotowaniu, regionie świętokrzyskim i o wielu innych rzeczach tak po trochu. Mam nadzieję, że uda mi się choć trochę zainteresować Szanownych Czytelników. Proszę zapiąć pasy i ... startujemy.

Posted by Picasa